niedziela, 12 lutego 2017

Au Pair z mojej perspektywy

   "Program Au Pair jest programem wymiany edukacyjno-kulturowej dedykowanym młodym ludziom, chcącym poznać język i kulturę innego kraju." - z tą definicją spotykamy się po wpisaniu dwóch kluczowych słów w wyszukiwarce, jak jednak jest w praktyce? 

     W zależności od naszych upodobań oraz od możliwości agencji Au Pair można zostać w Stanach Zjednoczonych, Chinach czy też wielu krajach Europy. W zależności od wyboru kraju można wyjechać tylko na wakacje czy też na cały rok (jest to minimum jeśli chodzi o USA). Od tego również zależą koszty i dokumenty jakie należy zebrać i dostarczyć agencji. Jednak warunek w związku ze wszystkimi jest jeden - referencje oraz umiejętność współpracy z dziećmi oraz czerpanie z tego swego rodzaju satysfakcji i przyjemności. 

Zdecydowałam się na wyjazd po przeszukaniu internetu i zdobyciu wiedzy na temat wyjazd jako au pair do USA. Aby nie rzucać się od razu na głęboką wodę postanowiłam spróbować swoich sił bliżej domu i na rodzimym kontynencie - wybór padł na Hiszpanię. Kompletowanie dokumentów oraz poszukiwanie rodziny rozpoczęłam już w styczniu 2016 roku, ponieważ zależało mi na kupnie biletów z wyprzedzeniem w celu zaoszczędzenia kosztów (decydując się na wyjazd sama opłacałam podróż). W kwietniu miałam swój perfect match. Trafiło na rodzinę z Vigo. Rozmawiałam zarówno z nimi jak i ich wcześniejszą au pairką która również była polką. Miałam opiekować się trójką chłopców - Alexem, Xavim i Xose. Nie zastanawiając się długo spakowałam walizki, dopełniłam formalności i 30 czerwca żegnałam się z bliskimi w oczekiwaniu na samolot do Madrytu. 
W Madrycie przesiadłam się w pociąg i w ciągu sześciu godzin znalazłam się w pięknym Vigo. Nie będę rozwodziła się dokładnie nad przebiegiem mojej przygody. Miałam tam swoje wzloty i upadki jednak gdybym nie zdecydowała się na wyjazd nie przywiozłabym tylu pięknym wspomnień i nie zawarła pewnej wyjątkowej znajomości - będąc w Hiszpanii poznałam jedną z tych osób, które pojawiają się w Twoim życiu żeby przeprowadzić pozytywną zmianę, właśnie za kogoś takiego uważam Milenę. Gdyby nie moja podróż nie zwiedziłabym pięknego Porto i nie odwiedziła Islas Cies na temat których poświęcę oddzielne posty. 


Decydując się na dodanie postu o tej tematyce chciałam pomóc w rozwianiu wątpliwości osobom, które wahają się czy wyjechać, czy zaryzykować. Warto! Mimo sporów z dziećmi, mimo tęsknoty za rodziną była to jedna z najlepszych decyzji jakie podjęłam w moim życiu. Jest to niewyobrażalnie wielka szansa na zmianę swojego otoczenia i prawdopodobnie zmianę swojej przyszłości. 

Także jeśli możecie i chcecie to jedźcie i poznawajcie świat nie patrząc na nic. To od Was zależy wasze życie i to jak nim pokierujecie. A warto pokierować je w stronę hiszpańskiego (i nie tylko!) słońca.. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz